Zwycięstwo na zakończenie rundy! Bielawy 3:1 Jamno
Kolejne zwycięstwo Victorii! Tym razem smak porażki w starciu z naszym zespołem poznała drużyna z Jamna, która na stadionie w Bielawach przegrała 3:1.
Skład Victorii Bielawy: Witczak (Walczak 55') - W. Lewandowski, Wojciechowski, Pietrzak, Sobierajski - P. Lewandowski, Kłos (Dałek 60'), Markowski, Kociak - Chamera (Rybus 75'), Antczak (Charucki 60')
Bramki: Piotr Kociak, Szymon Kłos oraz Piotr Markowski
Od samego początku w grę wchodziło tylko i wyłącznie zwycięstwo, który pozwalało spędzić zimę na pozycji v-ce lidera. Zawodnicy Victorii od pierwszego gwizdka ruszyli mocno na przyjezdnych z Jamna, ale długo nie znajdowali sposobu na objęcie prowadzenia.
Radość wszystkim w 12. minucie sprawił Piotr Kociak, który doskonale wykorzystał dośrodkowanie Mieczysława Chamery i głową wykończył akcję! Do końca pierwszej połowy obie strony stwarzały sobie sytuacje, ale żadna z nich nie były na tyle groźna, aby mogły zakończyć się bramkami.
Druga odsłona pojedynku to znów mocny początek gospodarzy, którzy wysokim pressingiem zaskoczyli zawodników Naprzodu. Sytuacje pod polem karnym gości mnożyły się w mgnieniu oka, ale nie przynosiły one konkretnych rozwiązań, aż do momentu wywalczenia rzutu z autu, który na dalekie dośrodkowanie w pole karne zamienił Mieczysław Chamera i piłka lecąca wprost na głowę Szymona Kłosa została skierowana przez niego do bramki rywali. W 50. minucie mogliśmy się cieszyć z prowadzenia 2:0.
Dwubramkowe prowadzenie utrzymało się bardzo krótko, ponieważ w 58. minucie rzut wolny na bramkę zamienił dobrze dysponowany tego dnia Piotrek Markowski. Uderzenie z narożnika pola karnego było na tyle perfekcyjne, że bramkarz mógł tylko obserwować jak piłka wpada do jego bramki. 3:0!
Końcowe minuty wprowadziły w szeregi naszego zespołu nieco rozprężenia, które kosztowało utratę bramki, ale była to pierwsza i ostatnia bramka w tym dniu dla piłkarzy z Jamna. Na przyszłość jednak defensywa musi wystrzegać się takich błędów w obronie, które mogą być kluczowe w pojedynkach z najmocniejszymi rywalami.
Komentarze